Sprawa dotyczy wczorajszej akcji w Mirosławcu, której finał można zobaczyć na poniższym filmie.
Dziewczyny! Póki nie zrozumiecie, że feminizm jest tylko w TVN, a prawdziwy świat to prawdziwy świat, będziecie ginąć, powodować wypadki, wpadać pod pociąg, dostawać łomot…
Zasady są proste: zachowacie się jak baba, będziecie traktowane jak baba, zachowacie się jak facet – dostaniecie kosę pod żebra jak facet…
W prawdziwym świecie nie ma zmiłuj!
Swoją drogą to kolejny przykład za tym, by znieść ograniczenia obrony koniecznej i żeby każdy miał dostęp do broni. Sprawa z wczoraj. Gdyby ofiara miała pistolet, do akcji by nigdy nie doszło, albo problem zostałby rozwiązany raz na zawsze.
Początek akcji nie jest uwieczniony na filmie, ale z opinii ludzi mieszkających na osiedlu wynika, że gościa ta grupa zaczepiała wielokrotnie, więc chodził uzbrojony w nóż. Wczoraj zaatakowali we 4 pijani – ich funkcje: prowodyrka, support, żołnierz i kamerzysta.
Film zaczyna się po pierwszym starciu, gdzie ofiara po odparciu ataku, którego mimo przewagi liczebnej wroga nie przegrała, chce odebrać swoje mienie – okulary. Dostęp do jej mienia jest blokowany i dalej jest prowokowany. Prawidłowo w kraju socjalistycznym powinien zaczekać na wsparcie rządowe (policję), bo sam jako niewolnik nie ma prawa się bronić, ale popełnia niestety błąd i idzie po okulary sam.
Dochodzi do kolejnego starcia. Prowodyrka i support wyciągają pałki teleskopowe. Po tym jak ofiara dostaje pałką od prowodyrki, akcja by się skończyła, ale gość widzi, że ma rozwaloną głowę i postanawia się zemścić przekraczając granice obrony koniecznej, wbija nóż w brzuch prowodyrki czyli skutecznie wyłącza z walki ją i support. Do kontrataku wysłany zostaje żołnierz, a support zajmuje się wsparciem prowodyrki. Dzięki temu posunięciu walka chyli się ku końcowi dla obu stron. Na koniec słyszymy jak grupa atakująca krzyczy „ogarnij się” do broniącego :))). W efekcie ofiara zmieniła się w pewnym momencie w atakującego i siedzieć pójdą wszyscy.
Po drodze okazuje się, że dźgnięta prowodyrka jest w ciąży :))). Dla socjalistów oznacza to, że wolno jej wszystko, a nic jej nie można zrobić, bo jest w ciąży, ewentualnie należy ją zmusić do ochrony dziecka. Dla wolnościowców jasne jest, że to ona decyduje na co naraża swoje dziecko, bo to ona będzie ponosić tego konsekwencje. Volenti non fit iniuria w czystej postaci.
W wersji z bronią to zaatakowany by ją wyciągnął, a reszta albo odstąpiłaby od ataku albo by strzelał do tych, co atakują aż do skutku. W ten sposób ofiar nie byłoby wcale, albo ginęliby tylko najbardziej agresywni – w tym wypadku zapewne wystarczyło by odstrzelić żołnierza – białego rycerza na usługach prowodyrki, bez niego nie byłaby już taka odważna. Koniec końców ofierze nic by się nie stało – w każdym przypadku zysk.
Ogólnie to już kolejna w ostatnich dniach zagubiona w prawdziwym świecie niewiestka, która nie rozumie, że feminizm i prawa kobiet to tylko w TVN. Przypominam, że kilka dni temu dziewczęcie latami przyzwyczajone do przepuszczania wpadło pod pociąg, bo było przekonane, że maszynista ją przepuści, bo jest kobietą.
Ku przypomnieniu, bo choć zasady są proste, to nie każdy to kuma: Jeśli jest wpierdziel, to kobieta ma wybór, a mężczyzna nie. Mężczyzna bierze udział, bo nie ma wyjścia. Kobieta natomiast może stać z boku i włos jej z głowy nie spadnie, chyba że dostanie przypadkowo. Jeśli natomiast kobieta wybierze, że bierze udział w walce (przypominam mężczyzna rzadko ma taki wybór, kobieta prawie zawsze) to wtedy nie ma zmiłuj – dostanie wpierdziel jak mężczyzna, a argument: „uderzysz kobietę?” zadziała jako katalizator i dostaniesz dużo mocniej… Dlaczego? Bo uderzasz w logikę – męski rdzeń. I albo to zrozumiesz, albo ryzykujesz śmierć.