Mamy kolejną rocznicę ataków na WTC, jednak starsi z nas pamiętają nasze „polskie WTC” sprzed 25 lat! Oba zamachy (i polski i amerykański) pamiętam bardzo dobrze, bo są to takie przeżycia, jakie wypalają się na psychice do końca życia. Podczas zamachu w Gdańsku miałem 11 lat, a podczas zamachu w Nowym Jorku 16.

Zamach w Gdańsku był oczywiście przeprowadzony na dużo mniejszą skalę, niż zamach w NYC. Chodzi oczywiście o zabicie 22 ludzi w wieżowcu w Gdańsku 1995 roku pod pretekstem wybuchu gazu, a potem zburzenie budynku.
Co bardziej zorientowani wiedzą, że za wszystkimi tego typu wypadkami zawsze stoją służby, ale nie zawsze wiemy: „po co?”
Dobrze sytuację opisuje Gazeta Bałtycka:
Tajemnice gdańskiego wieżowca. Czy musiały zginąć 22 osoby?
Ale o co chodziło tak w skrócie?
A no o to, że w wieżowcu mieszkał Adam Hodysz, który był pułkownikiem SB i UOP, a zdradził służby przekazując tajne informacje dla opozycji za co sąd w Słupsku skazał go na wiele lat więzienia. Został zrehabilitowany w 1990. Adam Hodysz trzymał w domu akta TW Bolka, które oczywiście chciał mieć Wałęsa, który jeszcze wtedy był prezydentem. Wałęsa wiedział, że za pół roku przestanie nim być i akta wypłyną. Dlatego musiał je przejąć.
https://www.wikiwand.com/pl/Adam_Hodysz
Służby najprawdopodobniej nie chciały ofiar, ale wyszło jak wyszło. Akta przejęto, a wieżowiec wysadzono w powietrze mimo 17 osób „zaginionych” (możliwe, że nadal żyjących), więc dziś TW Bolek jest dla nas oczywistością, ale wtedy to było nie do pomyślenia.
W materiałach wyraźnie słychać, że tego typu wybuchy nie dzieją się same, a musi być przyczyna zewnętrzna oraz to, że wieżowiec miał zostać „położony na boku”, a nie zawalony w dół. Położenie na boku zwiększa szanse na przeżycie tych, co byli pod gruzami, a zawalenie w dół likwiduje wszelkie dowody działania służb. Wieżowiec został wysadzony tak, że zawalił się w dół grzebiąc potencjalnie kolejnych 17 osób.
Lech Wałęsa dokonał również zamachu stanu, o którym nadal się nie mówi, a nazywa się to „noc teczek”. Obalił z kolegami rząd Jana Olszewskiego w 1993 i mianował premierem słynnego dziś strażaka – Waldemara Pawlaka. Pawlak był tak przerażony, że z dnia na dzień został premierem w takich okolicznościach, że mu głos drżał podczas expose… O tym właśnie jest piosenka „Panie Waldku, Pan się nie boi”…
Jak widzicie, takie rzeczy nie są tylko za oceanem, w sowietach czy w Afryce… to się może zdarzyć nawet w naszym domu, jeśli sąsiadem jest ktoś istotny…
Nie byłbym sobą, gdybym nie wyjaśnił ostatecznej przyczyny śmierci tych ludzi, a jest nią oczywiście socjalizm… Ci ludzie całe życie płacili podatki, z których sfinansowano zamach, który ich zabił… W taki sam sposób życie stracili mieszkańcy Nowego Jorku 11 września 2001 roku… Wybuch, a potem kontrolowane wyburzenie z żywymi ludźmi w środku za pieniądze podatników.