
Dyskryminacja rasowa, tak jak i dyskryminacja płciowa jest pochodną socjalizmu. Nie ma socjalizmu – nie ma dyskryminacji. A dlaczego? Bo jeśli masz prywatny sklep i nie będziesz obsługiwał białych czy mężczyzn, to po prostu zbankrutujesz. Tak samo jeśli będziesz zatrudniał ludzi ze względu na płeć czy kolor skóry zamiast ze względu na kwalifikacje to tak samo zbankrutujesz, bo inni zatrudnią lepszego pracownika, niż ty i będą mieli wyższą jakość usług. Dopiero jeśli jesteś utrzymywany niezależnie od tego czy kogo i jak obsłużysz to będziesz mógł sobie dyskryminować. Takie warunki zapewniają urzędy, instytucje i firmy państwowe, bo są utrzymywane z naszych podatków. Dlatego są tam te wszystkie procedury, by zatrudniać kobiety, murzynów, emerytów i innych niezależnie od kwalifikacji, bo one tam nie mają żadnego znaczenia. W efekcie pracę dostają pociotki i znajomi dyrektora spełniający warunki. Likwidacja socjalizmu oznacza likwidację dyskryminacji.
Panuje jakiś zbiorowy marksistowski przesąd, że kobiety zarabiają mniej na tych samych stanowiskach. Jest to oczywista nieprawda i każdy kto tak uważa może to sam sprawdzić. Wystarczy, że zatrudni wszystkie te wykwalifikowane kobiety za kilka złotych więcej, ale nadal za mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Jeśli te kobiety wytworzą tyle samo PKB co mężczyźni w twojej firmie, a Ty masz ich taniej, to zarobisz miliardy. Jednak masz jakieś „ale”? Jakąś wymówkę? W głębi serca wiesz, że to nie zadziała… No właśnie… Te kobiety zarabiają mniej, nie dlatego, ze są dyskryminowane, a dlatego, że wytwarzają mniej PKB i bardzo dobrze o tym wiesz…
Jeśli natomiast lubisz parytety to załóż firmę porno i burdel… Zatrudnij tam samych facetów, żeby na świecie w końcu było po równo facetów i babek w pornobiznesie… Nie zapomnij im płacić tyle samo ile zarabiają prostytutki czy aktorki porno (ponad 100 000 PLN miesięcznie)… Nic tak nie leczy z socjalizmu jak zapłacenie za niego z własnej kieszeni, prawda?